Kilka dni temu wpadła mi w ręce nowa płyta Adele pt. "25". Pomyślałem że podzielę się moimi przemyśleniami na temat tego świeżutkiego krążka wokół którego krąży wiele opinii zarówno tych złych jak i tych dobrych.

Kiedy usłyszałem ze będę miał możliwość przesłuchania takiej płyty myślałem,że oszaleje ze szczęścia! Nie mogłem doczekać się powrotu do domu. Uwielbiam Adele, nie kryje się z tym, chociaż niektórzy nie mogą zrozumieć co ja w niej takiego widzę. A ja widzę wielki głos,ogromną wrażliwość i nieprawdopodobny talent. Dlatego też moja "recenzja" nie będzie w 100% obiektywna.

Ale do rzeczy- wracam do domu,odpalam płytę i pyk! Pierwszy utwór - " Hello" wszystkim dobrze znany,ja tez słyszałem go już setki razy, mimo to uwielbiam go! Dla mnie jest po prostu genialny! Adele w pełnej krasie robi to co potrafi najlepiej zmiata wszystko swoim genialnym, mocnym,ciemnym wokalem. Po takim starcie chce się więcej. Słucham dalej i wychodzi na to,że poziom jest tak wysoki jak się spodziewałem. Nie obyło się bez potknięć ale to są chyba 2 tytuły nie zwracam no to uwagi. Kolejne piosenki które wcisnęły mnie w fotel to " When we where young"," Water under the bridge" i "All I ask",chociaż cała płyta jest świetna te 4 górują nad reszta.

Kończąc te "recenzję" powiem tylko tyle wszystkie hejty,które usłyszałem pod adresem Adele nie znajdują u mnie uzasadnienia. Moim zdaniem trzyma się swojego stylu,ma głos który może niektórych męczyć i szufladkuje ją w takiej a nie innej stylistyce,mimo to robi to perfekcyjnie. Dla mnie jest prawdziwą Divą.
Płycie daję 5/5. Posłuchajcie i zdecydujcie sami!