Ja to chyba jednak mam szczęście do bycia na tapecie. Kamera mnie lubi, aparaty też, może pomyliłam branże? :D W każdym bądź razie spełniania marzeń ciąg dalszy – tym razem na horyzoncie pojawiło się spotkanie z Red Lipstick Monster zorganizowane z okazji wydania autorskiej książki.
Nie wiem czy powinnam się przyznawać się do tego ile stałam
w kolejce po 1 (no ok - 2) zdjęcie. Chyba naprawdę trzeba mieć za dużo wolnego
czasu, albo być gigantycznym fanem żeby stać przed Silesią 3h. A ja nie miałam
wtedy ani zbyt dużo czasu, ani też nie jestem największym fanem. Po prostu
lubię i cenię. Taka jestem krejzi :D
Co prawda trochę się rozczarowałam, myślałam że będę mogła chociaż wysłuchać jej
wypowiedzi, bo o krótkiej rozmowie to nawet nie było co myśleć… A tu nic.
Zamienione 1 zdanie o tym, że trzeba szybko robić zdjęcie bo telefon pada i
tyle.
Za to później dostaję wiadomość od koleżanki, że moje zdjęcie
jest w kolażu na jej instagramie. Myślałam, że to będzie kolaż zrobiony z
miliona zdjęć, a ona gdzieś mnie tam wyszukała. Wchodzę, patrzę a tu ja! I to
całkiem dobrze widoczna, bo kolaż zrobiony z 4 zdjęć. Takie fejmy! Miło. :)
Jeżeli nie wiesz kim jest Red Lipstick Monster zajrzyj tutaj:
Jeżeli nie wiesz kim jest Red Lipstick Monster zajrzyj tutaj:
0 komentarze